Pisze Darek:

6.45 -poranek. Wychodzę z naszego hotelu, mam przed sobą pierwszy odcinek dzisiejszego dnia. Trochę zimno ok. 12 st. C, ale wiem, że za 2-3 km będzie idealnie. Tym bardziej, że grzeje słoneczko, a tak w ogóle to można powiedzieć, że pogoda również była dużym wsparciem dla biegaczy. Na starcie w Gdańsku mieliśmy wspaniałą pogodę i dzisiaj finisz zapowiada się również ładnie.

No cóż biegnę, rozgrzewka na pobliskim stadionie, i dalej wzdłuż słubickiego wału przeciwpowodziowego. Moimi pierwszymi niecodziennymi kibicami są żurawie i jedna sarenka, biegająca w zasadzie w centrum miasta, ale ukrywająca się za wałem od strony rzeki Odry. Poranek to moja ulubiona pora dnia, szczególnie jak biegam wśród ciszy. Daje mi to poczucie siły na cały dzień, ale i skłania do przemyśleń. Tym razem, dobiegając do mostu łączącego Słubice i Frankfurt, myślę, o dniu wczorajszym. Most to uosobienie idei tegorocznego biegu, chcemy łączyć, a nie dzielić. Słubice i Frankfurt są świetnym przykładem relacji polsko-niemieckich – podzielone przez rzekę, połączone przez most. Byłem pod ogromnym wrażeniem sympatii i pomysłu na współpracę obu włodarzy miast, Pana Burmistrza Mariusza Olejniczaka i OberBurgmeister Rene Wilke jak nas razem witali na mecie 5 odcinka. Wokół nas wspólnie granatowo – zielone  napisy po stronie niemieckiej i polskiej Słubice i Frankfurt. Zdarzyła się jeszcze jedna wspaniała sprawa, na ostatnim odcinku wczorajszym dołączyły do nas dzieci ze Słubickiej Akademii Biegowej. Na mecie wśród wielu przemówień z pewnością zapadły im w pamięć słowa o wolności i współpracy, o tym że wspólna praca buduje, a kłótnie dzielą i rujnują, taka mała lekcja historii. Dzieciom towarzyszył szef Akademii pan Piotr Kiedrowicz. Zamieniliśmy kilka zdań, czujemy jego ogromną pasję i sprawnego pedagoga.

Biegnę dalej, myśli przechodzą do dzisiejszego dnia, jak to będzie. 6 dni przeleciały bardzo szybko, nie było zbyt wiele czasu, ciągle w drodze. Wierzę, że nasi przyjaciele z Niemiec nas wspaniale przywitają na mecie. Znowu będą przemówienia, zdjęcia, wspólne okrzyki „We Run We Serve”. Jutro będzie nam tego brakowało.

Wydaje się, że coś się kończy, a tak naprawdę dopiero zaczyna. Teraz czeka nas praca przemiany naszego potu, bólu w mięśniach i przebiegniętych kilometrów na paliwo uśmiechu podopiecznych Domu Autystycznego w Poznaniu oraz ich rodziców, na cegiełki, a może „ cegły” rozbudowy szkoły dla dzieci w Rwandzie. To bardzo ważne zadanie, poza ideą zawsze sąsiedzi – dzisiaj przyjaciele, wsparcie osób potrzebujących, to najważniejszy motor biegu.

Oczywiście zostaną nam również przemyślenia o kolejnym biegu, w przyszłym roku. W samochodzie już padały obcojęzyczne nazwy miast na kontynentach spoza Europy, zobaczymy co życie przyniesie, ale z pewnością zamelduję się na kolejnych startach.

Korzystając z tego, że to ostatni dzień i koniec naszej tegorocznej przygody, chciałem podziękować mojemu Teamowi:

Mariuszowi – spirytus movens idei biegu FCR, jego ogromnemu zaangażowaniu i pomysłowości,

Jackowi – za Jego humor, wprowadzanie czasem potrzeby poszukiwań, za ogromną towarzyskość, za rozmowę,

Arkowi – za wsparcie w trudnych chwilach, siłę ducha górskiego biegacza,

Zuzi – za miłe rozmowy podczas porannych biegów i sympatyczną osobowość,

Mateuszowi (nie Mariuszowi 😊) – za siłę ducha mistrza IronMan-a, miłe rozmowy o motoryzacji,

Dominice – mojej kochanej żonie, za to że ze mną była mimo wielu wyzwań, wytrwała i łagodziła wszelkie trudności swoim uśmiechem.

Dziękuje również Danielowi, który ze względu na awarię Achillesa nie mógł z nami biec, ale witał nas w Poznaniu, za sympatię, wspólne pite espresso.

Bardzo się Cieszę, że mogłem uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, całym sercem i nogami wspieram idee biegu.

We Run We Serve…

 

17 kilometrów przed metą czeka na nas Bettina Menke, Gubernator Okręgu 111 NB w poprzedniej kadencji. To ten sam okręg, z którego pochodzi nasza Zuzia, czyli Susanne. Bettina nie pobiegnie z nami, ale ostatnie 10 km pobiegnie z nami jej syn Karl z kolegą Justusem.

Pełne 17 km biegnie natomiast z nami Matthias i Susi. 10 km dołącza też Barbara. Pracowała w UE w Brukseli, a jej szefem był Polak. Na 5 km dołącza Jana i Mathias (tak, tym razem przez jedno „t”). Ostanie kilometry biegnie z nami także Gubernator Okręgu 111 ON Burkhard Stibbe. Specjalnie na tę okazję przyjechał wraz z żoną z Hamburga. Jest też z nami najmłodsza obecnie Gubernator z Niemiec Manuela Lott, która przyjechała z Halle.

Wbiegamy w komplecie na Neue Wache. Czeka na nas tutaj grupa Lionów z Niemiec i… ekipa TVN24. Przyjechali specjalnie ze Szczecina, aby zrelacjonować final naszego 675 kilometrowego biegu.

Neue Wache (Nowy Odwach)- to Centralne Miejsce Pamięci Republiki Federalnej Niemiec. Jest upamiętnieniem ofiar wojny i tyranii. Wspólnie składamy tam wiązankę pięknych kwiatów z szarfami w barwach polskiej i niemieckiej flagi. Zależało nam przecież na pokazaniu, w 75 lat po zakończeniu II Wojny Światowej, jak ważne są: współpraca i stosunki dobrosąsiedzkie miedzy Polską, a Niemcami oraz to,  że w miejsce wrogów staliśmy się teraz przyjaciółmi. Na tej bazie w pokoju, razem rozwijamy się z korzyścią dla obu krajów.

Opowiadamy o biegu, o spotkaniach, o celach charytatywnych i społecznych. Radości nie ma granic. Manuela już teraz deklaruje dołączenie do teamu w 2021 r. bez względu na to gdzie pobiegniemy.

Wracamy samochodem do Poznania- „trochę” podmęczeni, ale bardzo szczęśliwi. Udało się! Teraz czekamy na rezultaty zbiórki na wyposażenie Damy Autysty i rozbudowę szkoły w Rwandzie. Każdemu komu podoba się nasza akcja zapraszamy do zaakcentowania tego wykupem kilometra lub więcej spośrów 675 km, które  przebiegliśmy. “Sprzedajemy” kilometry w cenie 1 km= 100 Eur (450zł). Każdy kto “zakupi” minimum 1 km, otrzyma dyplom z podpisem prez. Lecha Wałęsy. Można też wpłacać dowolne kwoty na:

https://zrzutka.pl/e9tzcs

Wszystkie wpłaty bez żadnych potrąceń zostaną przekazane na cel charytatywny biegu.

Dziękujemy Panu Prezydentowi Lechowi Wałęsie, symbolowi pokojowych przemian na całym świecie, za trzecie już, po 2014 i 2019 r. wsparcie biegu Freedom Charity Run.

Ten tygodniowy bieg nie byłby możliwy bez naszych wspaniałych sponsorów: Lions Clubs Polska, Toyota Bońkowscy, Adidas, Jaguar, Texet Poland. Dziękujemy marianowi Sieńkowskiemu –  Gubernatorowi Okręgu Lions Clubs Polska. Także bez pomocy samorządów miast, przez które biegliśmy oraz całej masy ludzi dobrej woli, ten bieg by się po prostu nie odbył. Nie odbył by się także, gdyby nie wspaniały zespół FCR Happy Team, zespół tych którzy poświęcili tydzień na to aby w deszcz, słońce i słotę pokonywać kolejne setki kilometrów. Swoim przykładem pragniemy zachęcić ludzi dobrej woli do wspólnej pomocy dla dzieci w Polsce i w Rwandzie.

 

We Run We Serve!