Opiekujący się „Londynem” Dan Armstrong, Sydney MacLean i Daria Hrickiw zaproponowali trochę inną trasę niż zazwyczaj. Tym razem nie biegliśmy do City Hall, a więc miejsca, gdzie urzędują władze miasta. Lioni z London i okolic czekali na nas we wspomnianym parku, tuż nad rzeką, a jakże, Tamizą. Jeśli dodamy, że po przeciwnej stronie rzeki leży Hyde Park, to mało kto uwierzy, że to nie W. Brytania, a leżąca po drugiej stronie oceanu Kanada.
To Dan koordynował nasz pobyt w obu miastach wczorajszym i dzisiejszym, a Daria choć nie należy do Lions Clubs, jako przewodnicząca Stowarzyszenia Ukraińskiego w London, wzięła na swoje barki większość organizacji naszego pobytu łącznie z kosztami.
Przywitaliśmy się serdecznie z ww. znajomymi ze on linowych spotkań i w towarzystwie Wiktorii, wspaniałej i dzielnej doktor stomatolog ze Lwowa oraz jej 12. letniej córki Izabeli, większość naszego LCRHT pobiegło na ostatnie 10.km. Ja z Darkiem zostaliśmy, aby porozmawiać z kilkunastoma Lionami, którzy pomimo niedzieli i przypadającego dzisiaj Dnia Ojca przyszli, aby nas powitać. Podarowaliśmy im koszulki biegowe i przekazaliśmy ulotki. Opowiedzieliśmy o biegu. Udzieliłem także wywiadu do „londyńskiej” gazety przemiłej dziennikarce o imieniu Megan.
Po biegu Daria zabrały nas do Centrum Ukraińskiego na wspaniałą kolację, a następnie imigranci z Ukrainy, członkowie stowarzyszenia zabrali nas do swoich domów na noclegi.
Trafiłem do pięknego domu Dzvinki, która mieszka tu z mamą, pięcioletnią córką oraz 92. letnią babcią. Babcia przyjechała do Kanady 2 lata temu, ze względu na zagrożenie Covidem, nie będąc świadomym tego co najgorsze- wojny.
Dzielimy się także tutaj naszą misją i charytatywnym celem biegu.
Jutro Hamilton i piąty dzień pobytu. Jeśli ukończymy go pomyślnie, pozostaną nam już tylko cztery dni biegu do Montrealu.
We Run We Serve
W tym roku we serve Ukrainę
Day 4 June 19, 2022
In the morning we ran a larger part of the route from Windsor to London, and at the end we had about 9 km left in London, in Springbank Park.
Dan Armstrong, Sydney MacLean and Daria Hrickiw, who look after ‘London’, proposed a slightly different route than usual. This time we did not run to City Hall, which is the place where the city authorities are in office. Lions from London and the surrounding area were waiting for us in the aforementioned park, right on the river – the Thames, of course! If we add that on the opposite side of the river lies Hyde Park, hardly anyone will believe that it is not Great Britain, but Canada lying on the other side of the ocean.
It was Dan who coordinated our stay in both cities yesterday and today, and Daria, although not a Lion Club member, as the president of the Ukrainian Association in London, took on her shoulders most of the organization of our stay, including the costs.
We greeted warmly with the above-mentioned friends from the Lions meetings and in the company of Wiktoria, a wonderful and brave dentist from Lviv and her 12-year-old daughter Izabela, most of our LCRHT ran the last 10 km. Darek and I stayed to talk to several Lions who, despite Sunday and Father’s Day, came to welcome us. We gave them our shirts and handed them the leaflets. We told you about the run. I also gave an interview to a local ‘London’ newspaper to a delightful journalist named Megan.
After the run, Daria took us to the Ukrainian Center for a wonderful dinner, and then immigrants from Ukraine, members of the association offered us accommodation in their homes.
I found myself in the beautiful house of Dzvinka, who lives here with her mother, five-year-old daughter and 92-year-old grandmother. Grandma came to Canada 2 years ago, due to the threat of Covid, not being aware of the worst thing – war.
We also share here our mission and the charitable purpose of the run.
Tomorrow is Hamilton and the fifth day of our stay. If we complete it successfully, we will have only four days left to run to Montreal.
We Run We Serve
This year we serve Ukraine
Relacja Arek Dybiec
Czwarty dzień FCR 2022, ale też czwarty rok z rzędu mojej przygody z Lions Charity Run Happy Team. Wspaniała ekipa Dominika, Zuzia, Mariusz, Mateusz, Jacek, Roman, Darek and ja. Wszyscy z otwartymi serduchami, pełni radości i optymizmu.
Dziś przebiegliśmy z Windsor do London. Cudne wrażenia w Windsor również z Polonią kanadyjską. W London wspaniałe przywitanie Ukraińców na stałe mieszkających w Kanadzie. Powitalny bieg pod przewodnictwem Victorii kilka lat wstecz mieszkającej w Poznaniu, a potem…. kolacja w Domu Ukraińskim przygotowana przez Panią Darię. Pyszne Dania ukraińskie, a nawet bardzo pyszne. Brawa i uznania dla Pani Darii energicznej babki!!!
Noc spędzamy w ukraińskim domu u bardzo wesołych i miłych ludzi. Czujemy się naprawdę jak u siebie. Jest nawet piwo Okocim. Atmosfera super!!! Niestety musimy ruszać dalej. Cel na kolejny dzień to Hamilton.
Martwi mnie tylko jedna rzecz, chyba ktoś wydał na mnie zlecenie. Już w Chicago zostałem „zbombardowany” przez nadlatujące lotem koszącym ptaki. W Windsor doszło do kolejnej próby, dla mnie na szczęście nadanej (chociaż było blisko) Teraz Mateusz trzyma ode mnie dystans przynajmniej na szczęście tylko na otwartej przestrzeni😂
A tak poważnie jest bosko!!! Biegamy, pomagamy.